Daniel Myszkowski: Całe życie byłem związany ze sportem. W dużej mierze zaraził mnie sportowym życiem mój ojciec. Zaczynałem od biegów, gdzie miałem osiągniecia na szczeblu wojewódzkim, kolejno pływanie, gdzie byłem Mistrzem naszego regionu i wreszcie piłka nożna. Znalazłem się w Reprezentacji Polski studentów na Mistrzostwa Europy w Rzymie, ale niestety po pewnym czasie moje plany pokrzyżowała bardzo poważna kontuzja nogi, która zmusiła mnie do rehabilitacji na siłowni, dzięki czemu zacząłem swoją przygodę z ciężarami.
Daniel Myszkowski: Mam bardzo duże wsparcie od rodziny, co jest bardzo ważne w tym sporcie. Ale zaczynając swoją przygodę ze sportami sylwetkowymi obiecałem sobie, że nigdy nie zapomnę o swoich wartościach i priorytetach. Dlatego rodzinę, czas spędzony z nimi i ich potrzeby zawsze stawiam na pierwszym miejscu. Kiedy jest czas na odpoczynek, odpoczywamy i korzystamy z życia, zaś kiedy trzeba ciężko pracować mam 100% wsparcie i zrozumienie z ich strony.
Podobnie podchodzę do kwestii odżywiania. Zawsze swoje starty uważam za spełnianie własnych marzeń i pasji. Podchodzę do tego ze zdrowym rozsądkiem i chłodną głową, nie uważam się za “profesjonalistę”, dlatego też potrafię sobie oddzielić okres przygotowań od życia prywatnego. “Okres przygotowań” nie trwa u mnie cały rok.
Daniel Myszkowski: Myślę, że kategoria ta jest przyjemna dla “oka” - czyt. ładne sylwetki, bardzo estetyczne, dobre fryzury, zadbani pod każdym względem. Kategoria ta daje możliwość sprawdzenia się już dla młodzieży, która nie potrzebuje aż tak dużej masy mięśniowej, jak jest to w przypadku kulturystów. Tak, jak podkreślam, chyba takim najważniejszym czynnikiem jest to, że osoby z tej kategorii na co dzień wizualnie aż tak nie rzucają się w oczy, a kiedy “wskakują” w spodenki wtedy właśnie jest te wielkie “WOW”.
D.M.: Będąc osobą ambitną nigdy nie szukam wymówek, tak też było w tym przypadku. Podczas pandemii udało mi się zrobić formę życiową, dzięki której odniosłem swoje największe sukcesy tj. 3x Mistrzostwo Polski, Open Pucharu Polski, Open Słodkiewicz Classic. Można powiedzieć, że ta motywacja była jeszcze większa, aby sobie i wszystkim wkoło udowodnić swoją wartość.
D.M.: Niestety razem z trenerem ustaliliśmy, że po 6 sezonach startowych przyszedł czas na odpoczynek. Dlatego ten rok przeznaczamy na okres poprawy sylwetki i w następnym sezonie mamy plany już na poważnie spróbować swoich sił na arenie międzynarodowej.
D.M.: Prowadziłem. Głównym warunkiem było poważne podejście do sprawy i sumienność. Jak widać współpraca układała nam się dobrze i obfitowała w bardzo duże sukcesy tj. Mistrzostwa Polski, Mistrzostwa Polski Juniorów, Mistrzostwo Europy, Mistrzostwo Irlandii, Puchar Polski i wiele innych. Niestety nadmiar obowiązków nie pozwala mi na dalszy “rozwój” w tym kierunku...a jest ich naprawdę sporo: żona, 2 dzieci, własna firma, działalność żony, studia żony (3 kierunek, który kończy) no i oczywiście do tego moje przygotowania i starty.
D.M.: Mistrzostwa Polski 2022, gdzie chce pojechać odebrać “swój tytuł”, który komuś “pożyczam” na rok ? i oczywiście Mistrzostwa Europy, gdzie mam zamiar powalczyć o najwyższą lokatę.
D.M.: IFBB traktuję jak rodzinę, której bardzo dużo zawdzięczam. Ale nigdy nie mów nigdy...zawsze podkreślam, że najbardziej zależy mi na rywalizacji na najwyższym poziomie, dlatego kolejne lata pokażą.
D.M.: Spełniło się w 2018 roku. Zawsze marzyłem, aby zostać Mistrzem Polski, a dokonanie tego 3krotnie przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Oczywiście apetyt rośnie w miarę jedzenia i jest już kolejna lista “marzeń”, które mam w planach konsekwentnie realizować.
Dzięki!