X
X
Menu główne
Menu kategorii
facebook

Kalistenika, czyli greckie piękno w treningu i na co dzień

13 lip 2020

Dzisiaj rozpoczynam pierwszy autorski cykl artykułów, skupiający w sobie całą moją wiedzę, doświadczenie oraz umiejętności, czyli wszystko to, co do tej pory zdobywałem i zdobywam dalej.

To wszystko robię po to, aby podzielić się z Wami - Drodzy Czytelnicy, częścią swojego świata. Świata aktywności fizycznej, sportu, zdrowego stylu życia oraz wszystkiego, co jest z nim związane. Będę pisać o plusach, jak i minusach świata sportu. Jasnych i ciemnych stronach związanych z aktywnością fizyczną. O tym czego jeszcze nie wiecie,
jak również, o tym co jest Wam znane, lecz widziane w zupełnie innym świetle. A wszystko to podparte będzie wiedzą, rzetelnymi badaniami naukowymi oraz moją wieloletnią praktyką i doświadczeniem.

Pierwszym tematem, który chciałbym przedstawić jest kalistenika – przepiękna dyscyplina sportowa, od której zaczynałem swoją przygodę treningową już w wieku 6 lat. Kalistenika nieustannie towarzyszy mi w wielu rutynach treningowych.

Samo słowo kalistenika, pochodzi ze starożytnej greki i w dosłownym tłumaczeniu oznacza kallos – piękno oraz sthenos – siła, co daje nam razem piękną, czystą siłę. I nic dziwnego gdyż siła, jak dobrze wiemy, jest podstawową i najważniejszą cechą motoryczną, na której opierają się pozostałe, takie jak moc czy wytrzymałość. Sięgając do źródeł historycznych, ćwiczenia z własną masą ciała uprawiano znacznie wcześniej niż w starożytnej Grecji. Kalistenikę trenowano w starożytnym Egipcie, Mezopotamii, Persji czy Sumerze. Oczywiście większość osób zajmujących się tego typu aktywnością fizyczną to żołnierze, czyli jednostki należące do armii gdzie zdrowie, sprawność, siła oraz wytrenowanie były podstawowymi atrybutami i niejednokrotnie decydowały o zwycięstwie. Aktywność ta była wzbogacona o pływanie, wyścigi, zapasy, jazdę konną, łucznictwo, boksowanie oraz technikę i taktykę walki, w których wykorzystywano przeróżne uzbrojenie. Czyli można stwierdzić, iż już w dawnych czasach stawiano na harmonijny i wszechstronny rozwój człowieka.

Anglojęzyczna Wikipedia definiuje kalistenikę jako:

Formę treningu fizycznego polegającego na wykonaniu różnorodnych ćwiczeń, często w określonym rytmie i bez zastosowania dodatkowego sprzętu. Treningi mają na celu zwiększenie siły i gibkości, przy wykorzystaniu masy własnego ciała oraz ruchów rozciągających w ćwiczeniach, takich jak skłony, skoki, wymachy, skręty i wykopy.

Treningi złożone z różnorodnych, energicznie wykonywanych ćwiczeń zwiększają wydajność zarówno mięśni, jak i układu sercowo-naczyniowego. Korzystnie wpływają na cechy psychomotoryczne, takie jak zmysł równowagi, zwinność i koordynacja ruchowa.

Kalistenika jest częstym elementem przygotowania wojskowego i ważną częścią treningów drużyn sportowych. (…)Kalistenika stanowi także ważny człon zajęć wychowania fizycznego w szkołach podstawowych i ponadpodstawowych.

Myśląc w ten sposób za chwilę skojarzycie kalistenikę jako ćwiczenia z lekcji wf, a przynajmniej takie ćwiczenia, jakie powinny się na niej odbywać, jak również ćwiczenia o dużej objętości zwiększające wytrzymałość lub poprawiające gibkość. To już jest materiał na kolejny artykuł… Na szczęście jest to tylko połowiczna prawda. Przecież czytaliśmy kilka linijek wcześniej, że już Starożytni wyrabiali kalisteniką niebotyczną siłę. Dodatkowo budowali muskulaturę na miarę herosów, co było efektem ubocznym. Potwierdzenia możecie szukać wśród antycznych mozaik oraz rzeźb.

W czasach nowożytnych najdoskonalszym przykładem możliwości jakie daje nam trening kalisteniczny - wykorzystujący własną masę ciała - są sportowcy, którzy uprawiają gimnastykę sportową. Uważam, że nie ma innej dyscypliny sportowej, która skupiałaby tak liczne grono osób o niesamowitej zręczności, mobilności, sile i mocy. Obecnie można zaobserwować swoisty powrót kalisteniki na scenę oraz skupienie uwagi na innych alternatywach tej dyscypliny sportowej.

W tym kontekście możemy wyróżnić kalistenikę kooperacyjną, gdzie dwóch lub więcej uczestników wykonuje (pomagając sobie) wspólnie określone ćwiczenia, bądź elementy pochodzące z gimnastyki sportowej.

Do popularyzacji kalisteniki przyczyniły się w głównej mierze filmy na YouTube, promujące i przedstawiające aktywność fizyczną, o nazwie Street Workout, w której uczestnicy wykonują niesamowite elementy gimnastyczne i prezentują nadludzką siłę.

Kolejnym plusem kalisteniki jest jej samowystarczalność. Nie potrzebujemy bowiem specjalnego miejsca do trenowania, można ćwiczyć dosłownie wszędzie, gdzie jest taka możliwość. Wystarczy odrobina kreatywności oraz właściwa wiedza, dzięki której będziemy mogli w prawidłowy sposób wykonać poszczególne ćwiczenia. Następna zaleta to bardzo proste dopasowanie poziomu trudności do umiejętności osoby trenującej, ponieważ ciało ludzkie jest naturalnie przystosowane, do wykonywania ruchów w przestrzeni z własnym obciążeniem. Takie czynności wykonywaliśmy już od momentu urodzenia.

Dużo osób na pierwszym treningu, kiedy trzyma ciężary w rękach, nie bardzo wie co z nimi zrobić. Natomiast podchodząc do prostych ćwiczeń z własną masą ciała już po krótkiej chwili wykonują zadane ćwiczenia. Jednym z plusów, które mogą zainteresować nawet fanatyków ciężarów, jest regulacja poziomu tkanki tłuszczowej oraz masy mięśniowej. A dlaczego tak się dzieje? Dlatego, że założeniem tej dziedziny jest doskonałe poruszanie własnym ciałem. Kontynuując tą myśl - im człowiek jest cięższy, tym jest to trudniejsze do wykonania.
W związku z tym ćwiczenia kalisteniczne umożliwiają rozbudowę masy mięśniowej z równoczesnym spalaniem tkanki tłuszczowej.

Niestety, jak wszystko na tym świecie kalistenika ma także swoje wady.

Główną z nich jest słaby rozwój nóg pod kątem rozbudowy masy mięśniowej. W tym przypadku, żeby zaradzić problemowi, najzwyczajniej trzeba dodać kilogramy do naszego ciała i wykonać przysiady z obciążeniem.

A jaka jest moja opinia o kalistenice?

Jak możemy ją wykorzystać w treningu na co dzień? Jest to prostsze, niż by się mogło wydawać. Wystarczy zmienić kilka ćwiczeń z naszej rutyny treningowej, na ćwiczenia z własną masa ciała. W rozgrzewce wykorzystać przysiady, podskoki, pompki bądź zwisy. U osób zaawansowanych użyć dociążenia przy ćwiczeniach takich, jak pompki, dipy, podciągnięcia bądź brzuszki na drążku.

A co z kalisteniką na co dzień?

Każdy z nas może nawet w domowym zaciszu trenować już od samego rana – kiedyś tak bardzo promowana, dziś już zapomniana poranna „zaprawa”, rozruch gimnastyczny.
A w ciągu dnia? Mamy krzesełka i kanapy, które można wykorzystać w prostym treningu pompek, mającym na celu pobudzenia organizmu w momencie, kiedy złapie nas lekkie zmęczenie psychiczne. Dlatego właśnie uważam, że kalistenika jest dla każdego. Od osób ciężko trenujących na siłowni, uprawiających dyscypliny biegowe, drużynowe itd. po osoby siedzące w domu, mające mało czasu na jakąkolwiek aktywność fizyczną.

Na koniec dodam jeszcze takie złote myśli pewnego greckiego filozofa:

Żaden mieszkaniec nie ma prawa do tego, by być amatorem w dziedzinie treningu fizycznego.

Jaką hańba jest dla mężczyzny dożycie wieku starczego, gdy nigdy nie widział on piękna i siły, które mogło osiągnąć jego ciało.”

Sokrates

470 – 399 p.n.e.

Już 25 lipca zapraszamy na autorskie, dwudniowe szkolenie, które poprowadzi Mariusz Ratajski!

Szczegóły wydarzenia (kliknij)

Artykuł eksperta:
Mariusz Ratajski

Sportem zawodowo zajmuje się od ponad 14 lat. Wykładowca w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Koninie, instruktor trójboju siłowego, instruktor lekkiej atletyki, trener pływania, trener personalny posiadający wiele uprawnień oraz szkoleń.

 

 

 

 

 

Polecamy także:

Jak zgodnie z prawem prowadzić treningi online?

x
Zapisz się do newslettera