X
X
Menu główne
Menu kategorii
facebook

Marek Talacha: "czasami podanie dłoni może wszystko naprawić"!

21 cze 2021

Marek Talacha – kulturysta, debiutujący w wieku 45 lat, trener personalny z Przemyśla opowiada o swojej pasji, pracy i misji pomagania trudniej młodzieży.

1. Marku zadebiutowałeś na scenie zawodów kulturystycznych będąc już dojrzałym mężczyzną. Skąd ten pomysł?

Marek Talacha: Jest to dla mnie zwieńczeniem mojej 26 letniej pracy nad sylwetką. Mam lat 45, trenuje od 19-go roku życia. Ogromną rolę odegrał też mój trener Michał Trzaskoś, który mnie do tego namówił twierdząc, że mam duże szanse oraz potencjał. Zawsze wcześniej celem była tzw. ,,forma plażowa" :)

2. W sumie zdobyłeś aż 3 srebrne medale i jeden brązowy, m.in. w debiutach do 90 kg federacji WPF oraz NPC. Jesteś zadowolony z wyniku?

Marek Talacha: Odnośnie medali, ostatnie jakie zdobyłem to 2 srebrne w Mistrzostwach polski federacji WPF w kategoriach BB do 90 i Masters. Jestem ogólnie bardzo zadowolony z wyników jakie udało mi się osiągnąć ,,debiutując” w kulturystyce, jednak moją ,,piętą Achillesową” było cały czas bardzo kiepskie ,,pozowanie”, które jest bardzo ważnym elementem. Uczyłem się go właściwie na scenie, co jest wyłącznie moją winą i zaniedbaniem. To zaważyło na słabszych wynikach :)

3. Planujesz dalsze starty? W jakiej federacji?

Marek Talacha: Oczywiście, że planuje dalsze starty. Myślę, że na pewno w federacjach, w których startowałem w tym roku: WPF, NPC, PCA i WBFF WFF - gdzie z przyczyn niedogodnego dla mnie terminu zawodów nie udało mi się wystartować.

4. Skąd Twoje zainteresowanie kulturystyką?

M.T.: Moje zainteresowanie kulturystyką zaczęło się na 2 roku studiów. Wtedy to na wakacjach poprzedzających drugi rok stwierdziłem, że bardzo się zaniedbałem pod względem wyglądu - bardzo przytyłem, oraz zdrowia - ,,akademickie życie ”, piłem dużo za dużo alkoholu, nie stroniąc również od innych używek. Stwierdziłem, że trzeba znaleźć sobie jakiś cel, który stanie się odskocznią od złego. Szybko okazało się, że mam nie najgorsze predyspozycje do sportów sylwetkowych. Trenować zacząłem w lipcu, kiedy wróciłem do akademika w październiku, znajomi nie poznawali mnie w pierwszej chwili. Potem stwierdzali, że musiałem brać sterydy, a ja w owym czasie nie wiedziałem nawet jeszcze co to jest, serio. Pamiętam, że trenowałem według tablic z treningiem Joe Waidera, na których ćwiczenia pokazywali wspaniali kulturyści epoki Arnolda. Bardzo podobały mi się ich sylwetki i celem stało się dążenie do podobnej :)

Marek Talacha

5. Na co dzień jesteś trenerem personalnym – jak wygląda obecnie rynek? Co się zmieniło po pandemii? Czy klienci kontynuują treningi?

M.T.: Tak, jesteśmy razem z małżonką Joanną trenerami Personalnymi. Robimy to naprawdę z pasji. To dla nas wspaniałe rozwiązanie bo praca stała się zarazem przyjemnością, wiesz co mam na myśli. Jeśli ma się coś robić dobrze trzeba kochać to co się robi. Pandemia nie stanowiła dla nas przeszkody. Mamy własne studio (praca 1na1, ewentualnie 2na2 kiedy prowadzimy trening z osobami wspólnie z żoną), gdzie cały czas mogliśmy przyjmować ludzi w ramach konsultacji dietetycznej, konsultacji planu treningowego, treningu funkcjonalnego itp. Oprócz pierwszej fali pandemii, gdzie zamknięte musiało być przez jakiś czas wszystko (działaliśmy wtedy faktycznie online), nasze PKD zezwalało nam na pracę. Owszem, o wiele mniej osób przychodziło trenować, jednak całkowicie się nie musieliśmy zamykać. Nasi stali klienci współpracowali z nami cały czas - podczas zamknięcia w opcji online.

6. Pracujesz także z wychowankami Domu Dziecka – z jakimi problemami najczęściej mierzą się dzieciaki? Czy Twoja pasja, wytrwałość, zaangażowanie mogą być przykładem dla nich, jak radzić sobie z przeciwnościami losu?

M.T.: Najczęstszym problemem Moich Wychowanków w placówce jest brak celu, brak wiary w własne możliwości - często determinują to kompleksy, błędne poczucie bycia kimś gorszym, odrzucenie społeczne, lata życia w dysfunkcyjnej rodzinie. Przeważnie to wspaniałe i zdolne dzieciaki, które albo się troszkę ,,pogubiły”, albo nie odnalazły w świecie. Brakuje im świadomości społecznej, czują się odrzucone poza jakiś margines co sprawia, że bronią się stwarzając pozornie złe wrażenie niedostępności, bycia złym (najlepszą obroną jest atak, lęk jest przyczyną agresji). Zazwyczaj wystarczy takim dzieciom wskazać ich dobre strony, talenty. Okazać zainteresowanie, szacunek. Pomóc odnaleźć jakieś zainteresowania lub je stworzyć. To jest realne, prawdziwe i przynosi efekty. Podobnie jak trening, w który wkłada się serce i angażuje na 100% :)

7. Skąd w Tobie taka chęć realnej pomocy dzieciakom z Domu Dziecka? Nie każdy, kto deklaruje chęć pomocy, faktycznie realizuje swoje zapowiedzi.

M.T.: Pozwól, że tu odpowiem krótko. Robię to, bo wiem, że każdemu może w życiu zdarzyć się coś co sprawi, że będzie postępował źle i wbrew swojej prawdziwej naturze. Wiem też, że czasem mały szczegół, jedno słowo, obdarzenie zaufaniem, podanie dłoni może wszystko naprawić. Często przyszłość człowieka determinują inni ludzie i miejsce w którym się znajdzie. Trzeba wierzyć w każdego i nauczyć się patrzeć na to co w nim dobre. Czasem trzeba na to więcej czasu ale znajdzie się na 100%.

8. Z jakimi najczęściej problemami zgłaszają się do Ciebie Twoi podopieczni?

M.T.: Ze wszystkimi. Ufamy sobie i szanujemy wzajemnie

9. Zamierzasz spróbować jakiegoś innego sportu? :)

M.T.: Za stary jestem już na inny sport :) Ewentualnie wędkarstwo, ale to nie debiut tylko reaktywacja

Dziękuję :)

Przeczytaj także

x
Zapisz się do newslettera