Przyczyną jest presja finansowa wywierana na siłownie w Anglii, spowodowana lockdownem i ograniczeniami operacyjnymi. Głównie chodzi o środki dystansowania społecznego, które zmniejszają przepustowość klubów.
Liczba ta jest oparta na ankiecie przeprowadzonej wśród brytyjskich operatorów obiektów reprezentujących ponad 1800 lokalizacji. Firmy te oszacowały, że 39% ich obiektów jest zagrożonych trwałym zamknięciem.
Oznacza to, że pomimo wsparcia oferowanego przez rządowy program urlopowy, publiczny fundusz rekreacyjny i moratorium na eksmisje z powodu niezapłaconego czynszu, sytuacja nadal jest zła.
Własne prognozy Ukactive wskazują na utratę jednej trzeciej obiektów fitness i rekreacyjnych w Wielkiej Brytanii (około 2400 obiektów), wraz z nawet 100 000 miejsc pracy, chyba że w budżecie obiektów przewidziano indywidualne wsparcie.
Jak twierdzi Ukactive, stanowiłoby to zagrożenie dla 17,1 miliona użytkowników rocznie i 10 milionów członków, którzy korzystają z tego typu obiektów.
Utrata tak wielu placówek spowodowałaby także utratę 450 milionów funtów rocznych oszczędności. To przez zapobieżenie 30 milionom dodatkowych wizyt u lekarza rodzinnego. Dzieje się tak dlatego, że sektor pomaga rocznie zapobiegać 900 000 przypadków cukrzycy typu 2. Niweluje też 1,5 miliona przypadków bólu pleców, co daje łączne oszczędności w wysokości 4,1 mld GBP.
Ukactive apeluje do władz o uwzględnienie w swoim budżecie czterech środków wsparcia. Chodzi m.in. o obniżkę VAT do 5% oraz wsparcie finansowe dla operatorów z tytułu niezapłaconego czynszu.
Huw Edwards, dyrektor generalny Ukactive, poinformował, że łączne utracone przychody obiektów sportowych szacowane są na ponad 90 mln funtów tygodniowo.
Polecamy także: