X
X
Menu główne
Menu kategorii
facebook

Warszawski Biegacz: "wielokrotnie wytykano nas palcami i obrażano jakbyśmy to my roznosili wirusa"

24 cze 2021

Bartosz Olszewski – „Warszawski Biegacz” opowiada o tym, jak wyglądają treningi w pandemii oraz o swojej biegowej przyszłości.

  1. Bartosz – wydaje się, że Wam, biegaczom pandemia znacząco nie pokrzyżowała możliwości treningowych – wszak biegać można w zasadzie wszędzie. Czy rzeczywiście tak było?

Warszawski Biegacz: Różnie to bywało. Rzeczywiście można powiedzieć, że w porównaniu z wieloma sportami byliśmy w dobrej sytuacji. Jednak w pewnym momencie zamknięcie terenów zielonych na pewno nie pomogło. Wiele osób straciło motywację. Szczególnie, że na ulicy byliśmy źle postrzegani. Nie wiem z czego to wynika, ale wielokrotnie wytykano nas palcami i obrażano jakbyśmy to my roznosili wirusa. A naprawdę biegacze, podobnie jak np. rowerzyści zdecydowanie unikają miejsc, gdzie jest sporo ludzi, bo zwyczajnie ciężko tam się trenuje.

Cała sytuacja z maskami też nie pomagała. Da się w nich biegać, ale powiedzmy sobie szczerze. To nic przyjemnego.

  1. Widziałam, że jesteś współorganizatorem obozu biegowego. Jakie jest zainteresowanie?

Warszawski Biegacz: Rzeczywiście, po raz kolejny organizujemy obóz biegowy na Suwalszczyźnie. Osobiście uważam, że to jedno z piękniejszych miejsc do biegania w Polsce. Tym razem ruszamy w serce Wigierskiego Parku Narodowego nad jezioro Wigry.

Zainteresowanie było duże i zapełniliśmy dwa tygodniowe turnusy. Dla nas to zawsze spore wyzwanie i bardzo dużo pracy. Chcemy, żeby obozy były jak najbardziej dopieszczone a biegacze nie tylko świetnie potrenowali ale przede wszystkim spędzili z nami wspaniały tydzień z mnóstwem atrakcji.

Najbardziej nas cieszy, że przynajmniej połowa obozowiczów to osoby, które do nas wracają. To pokazuje, że robimy dobrą robotę i daje motywację do pracy. A tej jest naprawdę sporo, dlatego tak długo odpowiadałem na te pytania :D

Warszawski Biegacz

  1. Jesteś trenerem biegania. Czym trening biegowy profesjonalisty różni się od treningu amatorskiego?

Warszawski Biegacz: Różnic jest naprawdę dużo. Jednak gdybym miał powiedzieć w skrócie. Przede wszystkim dla amatora trening jest dodatkiem do codziennego życia. Hobby, pasją. Ale to trening jest podporządkowany do życia a nie odwrotnie. Zawodowiec żyje treningiem. Cały dzień, regeneracja, posiłki stara się dopasować tak, żeby optymalnie wykorzystać dzień. Nie tylko sam czas treningu.

Zawodowcy przeważnie uprawiają ten sport od dziecka. Amator zmaga się z masą „zaniedbań”, nad którymi musi pracować, żeby to bieganie było bardziej komfortowe. No i jeszcze jedno. Uważam, że amator powinien czerpać z tego przyjemność. To jego czas wolny, więc jeżeli bieganie go nie kręci to może jakiś inny sport? Ważne, żeby robić to regularnie. Zawodowiec ma robotę do zrobienia, czasem absolutnie mu się nie chce. Ale to jego praca więc robi. Liczy się końcowy rezultat.

  1. Czy dobry biegacz powinien także włączyć do swojego treningu ćwiczenia siłowe?

Warszawski Biegacz: Jak najbardziej! Oczywiście można biegać i się nie rozciągać. Nie ćwiczyć. Nie dbać o dietę. Ale jeżeli chcemy robić to zdrowo i świadomie, powinniśmy zadbać o siebie całościowo. Trening siłowy to podstawa. Tak naprawdę my biegacze jesteśmy słabi. Mamy wytrzymałe, ale słabe mięśnie, nawet nóg. Więc dzięki ćwiczeniom nie tylko się wzmocnimy, zmniejszając ryzyko urazów. Ale również znacząco możemy poprawić technikę biegu.

Warszawski Biegacz

  1. Czy obecnie organizujesz treningi grupowe?

W.B: Tak. Co prawda z braku czasu prowadzę ich mniej niż jeszcze kilka lat temu. Ale zarówno mnie jak i moją żonę Kasię można spotkać w każdą środę o 18:00 na warszawskiej Agrykoli. Prowadzimy tam trening w ramach New Balance Run Club. Treningi są otwarte i darmowe. Każdy może przyjść i z nami pobiegać, zadawać pytania, spędzić fajnie czas. Każdy da radę, nie ma się czego bać :D

  1. Czy sam planujesz w najbliższym czasie start w jakiś zawodach biegowych?

W.B: Oj tak! Nawet nie wiesz jak za tym tęsknię. Na pewno planuję maraton pod koniec sierpnia. Gdzieś na północy z racji pogody. Chcę ponownie poczuć jak to jest startować w maratonie :) Później może półmaraton w Amsterdamie. Kilka biegów na 5-10 km w Polsce. I jeżeli się uda do maraton w Walencji w grudniu. Zawsze chciałem tam pobiec. Nie jest to łatwe, ponieważ z racji tego, że rok temu nie było biegów, zawodnicy są przenoszeni na ten rok. Ale liczę na to, że znajdę się na liście startowej. A jak nie? Co tydzień są przynajmniej dwa maratony w Europie. Coś znajdę.

warszawski biegacz

  1. Jak zaczęła się Twoja przygoda z bieganiem? Co było początkowo Twoim celem?

W.B: Ja zwyczajnie byłem od zawsze związany ze sportem. I zawsze największą przyjemność sprawiał mi fakt, jak z każdym kolejnym treningiem stawałem się lepszy. W zawodach biegowych wystartowałem pierwszy raz jak miałem jakieś 25 lat. Z czystej ciekawości. Może nie poszło mi jakoś źle, pierwszy maraton zaliczyłem w 3 godziny i 21 minut. Ale dalej wyprzedziło mnie mnóstwo osób! Pomyślałem sobie, co robię źle? Uprawiam sport od 20 lat a tutaj zwyczajnie brakuje mi sił… Postanowiłem złamać 3 godziny. A później to już samo się nakręciło :)

  1. Skąd czerpiesz motywację do treningów?

W.B: Hmm, to jedno z trudniejszych pytań. Ja zwyczajnie kocham sport. To moja pasja od zawsze. Uwielbiam to robić. Nie ważne jaka pogoda, jakie mam samopoczucie, jakie nastawienie. Często mi się nawet nie chce. Ale zwyczajnie sport pozwala mi oczyścić głowę. A jak już skończę trening to wiem, że ponownie zrobiłem fajną robotę i jestem bliżej realizacji swoich celów. To one mnie nakręcają i sprawiają, że dalej robię to co robię i chce być coraz lepszy.

  1. Czy każdy może zacząć biegać? Czy należy posiadać jakieś konkretne predyspozycje?

W.B: Na pewno nie są konieczne specjalne predyspozycje. One mogą nam się przydać kiedy myślimy o zawodowym sporcie. Ale tak jak każdy pływak nie musi wyglądać jak Michael Phelps, tak nie każdy biegacz musi mieć sylwetkę kenijskiego maratończyka. Zresztą sam trening sprawia, że nasz organizm adaptuje się do aktywności, staje się coraz bardziej do tego biegania przystosowany. Grunt to zaczynać z głową, nie za szybko.

A czy każdy może zacząć? Jeżeli nie ma przeciwwskazać zdrowotnych do uprawiania sportu to moim zdaniem tak.

  1. Czy bieganie może pogłębić jakieś choroby? Słyszałam teorie, że przyczynia się do rozwoju choroby zwyrodnieniowej stawów...

W.B: Krążą takie mity, niestety cały czas w naszym społeczeństwie, często nawet przez lekarzy są powtarzane a bieganie jest demonizowane. Oczywiście jak każdy sport niesie za sobą ryzyko urazu. Zapewniam, że jest ono mniejsze niż np. w sportach zespołowych. Wszyscy moi zawodnicy łapią kontuzję na piłce nożnej :D

Sport to zdrowie. Biegacze mają statystycznie dużo lepsze ciśnienie krwi. Są szczuplejsi. Mniej narażeni na choroby wieńcowe, miażdżycę. Mają bardziej odporne organizmy. Już nie mówiąc o tym, że mózg osób aktywnych zwyczajnie dużo lepiej funkcjonuje. Zalet są tysiące.

Jeżeli nie mamy jakichś chorób przewlekłych, dbamy o dietę i regenerację, to naprawdę nie mamy się czego bać. Tutaj też ważne są ćwiczenia o których mówiliśmy wcześniej. Jeżeli dodatkowo wzmacniamy mięśnie i dbamy o technikę, to na pewno wyjdzie nam to bieganie na zdrowie. Zresztą o czym my mówimy. Każda aktywność będzie lepsza niż jej brak. Od tego trzeba zacząć, bo prawda jest taka, że mamy bardzo leniwe społeczeństwo.

  1. Biorąc udział w zawodach organizowanych w różnych krajach można połączyć pasję do biegania ze zwiedzaniem świata. Ile Tobie udało się już w ten sposób zwiedzić miast? :)

W.B: Nie zliczę! Oj tak, uwielbiam to łączyć. Często było tak, że nagrodą za bieg była jakaś wycieczka na inny bieg. Często z nagrody za wygraną opłacałem bilety lotnicze :) Ale tak na szybko z większych atrakcji to Australia i Nowa Zelandia. Nowy York, Boston, Las Vegas, RPA, Islandia, Jamajka, Bahamy, Kanada, Brazylia. Ok, koniec wymieniania bo przez tą pandemię sam nie lubię sobie tego przypominać :D Kawał świata zwiedziłem i mam nadzieję, że to mimo wszystko wcale nie jest koniec tej przygody. Już planuję kolejne wypady. Co prawda teraz z córeczką musimy brać więcej rzeczy pod uwagę, ale już i tak mamy kilka kierunków na oku.

Dzięki!

Przeczytaj także

x
Zapisz się do newslettera