X
X
Menu główne
Menu kategorii
facebook

Zajęcia freestyle czy z gotową choreografią?

14 lip 2020

Ilu instruktorów i ilu klientów, tyle będzie opinii dotyczących zajęć freestyle i z gotową choreografią. Myślę, że nie da się rozstrzygnąć tego jednogłośnie, bo – jak zwykle – wiele zależy od programu, instruktora, grupy, etc… Jednak są pewne niezaprzeczalne plusy i minusy obu rodzajów zajęć. Chcecie wiedzieć więcej?

Zajęcia typu pre-choreographed, czyli te, gdzie otrzymujemy ścisłe wytyczne, gotowy program, najczęściej również muzykę (lub przynajmniej szczegółowe informacje jakiej muzyki powinniśmy używać), zyskują sporą popularność. Na pewno są zupełnie inną formą niż tradycyjne zajęcia typu freestyle, gdzie instruktor sam dobiera muzykę i ćwiczenia. Najbardziej znaną na świecie szkołą tworzącą gotowe programy choreograficzne jest oczywiście Les Mills, istniejący na świecie już ponad 50 lat. Jednak autorskie programy z gotową choreografią tworzą też często większe sieci – tu świetnym przykładem jest Innovation Center projektujące choreografie i programy sztandarowe dla Holmes Place, a także znane niektórym programy tworzone w czasach Jatomi.

Żeby być instruktorem danego programu trzeba skończyć szkolenie, które i tak – często – uprawnia nas do prowadzenia tylko danej „choreografii”- konkretnej edycji. Nowe edycje pojawiają się mniej więcej, co 3 miesiące i wtedy też instruktor, chcąc kontynuować prowadzenie zajęć, musi „odnowić” licencję, przechodząc kolejne szkolenie i ucząc się nowego zestawu ćwiczeń. Myślę, że nawet na przykładzie tego mechanizmu widać oczywiste plusy tego systemu – instruktor co kilka miesięcy siłą rzeczy odnawia i pogłębia swoją wiedzę.

Osoba prowadząca szkolenie za każdym razem ma okazję instruktora poprawić, skorygować ewentualne błędy techniczne, czy chociaż porozmawiać o technice i wprowadzanych nowościach (jak to się najczęściej dzieje na kwartalnych szkoleniach Les Mills). Poza tym spotykają się instruktorzy danego programu, którzy mogą się poznać i wymienić doświadczeniami. Programy dla szkół i sieci klubów tworzone są przez specjalistów w swoich dziedzinach, są efektem długotrwałej pracy. Zwykle mają świetnie dobraną muzykę, zarówno pod kątem tempa, jak i jakości. Instruktor musi opanować do perfekcji zestaw ćwiczeń, ale jeśli to zrobi – przez kolejne trzy miesiące już tylko doskonali się, aż do czasu, gdy dostanie nową choreografię.

Na drugim biegunie fitness mamy zajęcis freestyle. Tu instruktora nie obowiązują ramy – poza tym, że jego zajęcia muszą odpowiadać nazwie i opisowi ustalonemu przez klub, ale to decyzja instruktora, czy np. płaski brzuch odbędzie się w formie tabaty, czy może klienci większość zajęć spędzą na macie, czy też będą przeplatać cardio i wzmacnianie.

I w tym miejscu zaczyna się rozłam. Instruktorzy, którzy prowadzą wyłącznie zajęcia freestyle, podkreślają ich przewagę. Mówią, że fitness powinien zostawiać miejsce dla kreatywności instruktora i że rozwijają się właśnie dzięki temu, że sami wymyślają zestawy ćwiczeń i nikt im nie dyktuje, co i jak mają robić w trakcie własnych zajęć. Doceniają to, że muzykę wybierają wedle upodobań swoich lub grupy, decydując samodzielnie zarówno o jej tempie, jak i stylu, o tym, czy jest „zmostowana” (bez przerw), czy też nie, czy jest „płaska” (cały utwór w jednym tempie), czy nierówna, jak muzyka radiowa.

Mogą decydować na każdych zajęciach. W dowolny sposób manewrują czasem, jeśli zostaje im 5 minut – bez problemu dorzucają jeden zestaw ćwiczeń, co absolutnie nie wchodzi w grę przy programach gotowych. Jeśli muszą skończyć po 45 minutach – to też nie jest problem. Instruktorzy fitness to często osoby kreatywne, które lubią same tworzyć własne, zupełnie niepowtarzalne zajęcia – i to kolejny argument zwolenników freestyle – chcą być niepowtarzalni, pracować we własnym stylu, bo przecież właśnie to buduje niezwykłą różnorodność fitnessu. Poza tym, łatwiej jest instruktorowi dostosować się do grupy, gdy sam decyduje o tym, jak prowadzi zajęcia. Nie stanowi dla niego problemu zrezygnować z jakiegoś ćwiczenia jeśli widzi, że grupa nie może go wykonać i szybko znaleźć zastępnik. Nie goni go muzyka, czas, kolejny ustawiony z góry krok.

Zwolennicy gotowych programów też mają swoje racje. Freestyle jest świetny dla instruktora z wiedzą i doświadczeniem, który lubi wymyślać nowe zestawy treningowe. Jednak jeśli instruktor jest początkujący – to zdecydowanie lepiej będzie sobie radzić, gdy otrzyma gotowy program z zestawem pomysłów. Dzięki temu unikamy nudy – każdy instruktor ma swoje ulubione ćwiczenia i powtarza je bardzo często. Jeśli otrzymuje gotową choreografię – zmienia cały zestaw wraz z nadejściem nowej. Poza tym, niesamowitą wygodą jest otrzymywanie gotowej, świetnej jakości muzyki, której tempo jest już dobrane, długość odpowiednio przycięta… Wystarczy opanować choreografię, a potem działać. Obowiązkowe szkolenie przy każdej nowej choreografii pomoże doskonalić technikę i poszerzyć własny zasób wiedzy – jeśli kiedyś instruktor jednak postanowi prowadzić freestyle, będzie mieć już sporą wiedzę.

Tworzenie zestawów ćwiczeń do gotowych programów to długi proces. Niejednokrotnie angażują się w to nie tylko specjaliści z danej dziedziny, ale też osoby poproszone o konsultację, opinię, pomoc. W efekcie dostajemy świetnie opracowany zestaw treningowy. Wreszcie, prawdą jest, że dany program treningowy realizujemy około 3 miesięcy, by uzyskać optymalne efekty, a następnie zmieniamy – dotyczy to przecież także treningu siłowego. Dzięki temu klienci poznają choreografie, potem opanowują je, aż wreszcie – robią postępy. Klient, wbrew temu, co czasem się instruktorowi wydaje, nie nudzi się tak szybko ani zestawem treningowym, ani też muzyką. Pamiętajmy, że to nasze, instruktorów, wrażenie, ponieważ my dany zestaw czasem powtarzamy nawet rano i wieczór. Instruktor z kolei nie musi się martwić, że dobrał zbyt szybką muzykę, że nie ma nowej, albo coś mu się przełączyło w sprzęcie.

Osobiście prowadzę zarówno zajęcia bazujące na gotowych choreografiach (Les Mills i Holmes Place Signature Classes), jak i freestyle. Obie te formy dają mi sporo radości, nie mogłabym powiedzieć, że któraś jest gorsza. A jednak nie można chyba ocenić jednoznacznie, czy warto uczyć się programów gotowych, czy jednak zostać przy zajęciach autorskich.

W fitnessie moim zdaniem chodzi o różnorodność, jednak atrakcyjności zajęć fitness nie buduje się poprzez ćwiczenia, a poprzez to, co do nich dodaje instruktor: pompki i przysiady są nadal takie same, ale energia, charyzma instruktora, dobra muzyka, cała ta atmosfera, która przyciąga klientów do konkretnego klubu – to właśnie jest fitness magic, jak to nazywa Les Mills.

Czasem słyszę, że gotowe programy ograniczają kreatywność instruktora, bo przecież tylko odtwarza to, czego nauczył się z choreografii ułożonej przez kogoś. A przecież instruktor jest tak samo kreatywny, bo ćwiczeń na własnych zajęciach też często sam nie wymyśla, tylko korzysta z tych, które zna z kursów, siłowni, innych zajęć… Instruktor, który ma dobrze opanowaną choreografię gotowego programu, pracuje nad zupełnie innymi elementami zajęć. Są to technika (instruktora i klientów) oraz coaching. Doskonale znając ćwiczenia, które będą wykonane, możemy się skupić na tym, by korygować wszelkie błędy. Z kolei klienci, powtarzając te same zestawy z zajęć na zajęcia poprawiają wykonanie pewnych ćwiczeń, bo eliminują coraz więcej błędów. Drugim elementem jest, najważniejszy w fitnessie, coaching, czyli sposób komunikacji i motywowania grupy.

Instruktor, który jest przygotowany do zajęć i ma stałą choreografię i muzykę, nie musi się na nich skupiać, bo zna je od kilku tygodni, bez problemu przenosi swoją uwagę na klientów. Pracuje nad metodami motywowania i instruowania ich tak, by nie powtarzać się i nie być nudnym, a jednocześnie jak najbardziej efektywnie docierać do klientów. Oczywiście, instruktor który jest dobrze przygotowany do zajęć freestyle zrobi dokładnie to samo. Tu wracamy do pierwszej tezy: jeśli mamy do czynienia z osobą doświadczoną, która zajęcia prowadzi długo, podzieli ona swój czas bez problemu, ale osoba początkująca lub po prostu z małym doświadczeniem, będzie skupiać się na elementach podstawowych, jak muzyka czy choreografia, i może pominąć tak ważne elementy zajęć jak coaching lub za mało mówić o technice.

Wnioski są proste. Dobry program gotowy jest świetnym ułatwieniem dla instruktora, ale też stanowi wyzwanie – musimy nie tylko opanować choreografię, ale pracować z nią tak umiejętnie, by klientom (i nam!) nie znudziła się do czasu, aż pojawi się nowa. Zajęcia freestyle to osobne wyzwanie, bo budujemy je od podstaw – ale na pewno pomogą instruktorowi stanowić o własnym stylu i wyjątkowości. Warto spróbować jednego i drugiego i spojrzeć na to z drugiej strony – czy nasze grupy wolą zajęcia gotowe, czy freestyle?

Nie jest to kwestią oczywistą, bo są kluby, gdzie programy gotowe są tak mocno zakorzenione, że próba zmian jest prawie niemożliwa, a są też miejsca, gdzie klubowicze, przyzwyczajeni do klasycznego fitnessu od lat, nie wyobrażają sobie robić co tydzień tego samego, nawet z najlepszym instruktorem. Sztuka, jak zawsze, polega na tym, by poprowadzić klienta w taki sposób, że zajęcia będą dla niego przyjemnością i sukcesem. Bo to instruktor jest dla klienta zawsze największym autorytetem. A to, że ten instruktor może korzystać z takich udogodnień jak wiedza specjalistów pod postacią gotowych choreografii to tylko plus dla instruktora. W oczach klienta, to nadal są te same świetne zajęcia.

A Wy jako instruktorzy, wolicie programy gotowe, czy zajęcia freestyle? I co wolą Wasi klienci? Zapraszam do dyskusji.

Artykuł eksperta,
Elżbieta Przygrodzka

Polecamy także

Najlepszy kurs na trenera personalnego – Najważniejsze elementy

Studio treningu - umowa najmu lokalu na siłownię – na co zwrócić uwagę?

x
Zapisz się do newslettera