W TI Fitness razem ze wspólnikami stworzył sprawnie działający, unikalny w skali kraju system treningów personalnych. Odpowiedzialny jest m.in. za dobór i szkolenia trenerów, kontrolę jakości, sprzęt i ciągły rozwój tej usługi. Jak sam mówi, w zawodzie trenera najbardziej ceni odpowiednie kwalifikacje i wiedzę merytoryczną. O biznesie trenera opowiedział nam dzisiaj Tomasz Gać.
Absolwent dwóch uczelni: Warszawskiej AWF na kierunku wychowanie fizyczne oraz fizjoterapii na WSR. Od 2007 r. Trener Personalny. Pracował w tym czasie z setkami klientów w tym z ludźmi ze świata mediów, artystami, biznesmenami i sportowcami. W jego portfolio znajdują się dziesiątki certyfikatów z licznych szkoleń i konferencji tematycznych m.in FMS, Kinetic Control oraz najbardziej prestiżowych na świecie szkół przygotowania motorycznego: EXOS I i II moduł, EPI I i II moduł.
***
***
Tomku, odkąd Cię znam, widzę Twoją pasję do prowadzenia treningów personalnych. Powiedz proszę jak zaczęła się miłość do trenowania ludzi?
Odpowiadając na pierwsze pytanie to rzeczywiście odkąd pamiętam to albo sam trenuję albo trenuję kogoś, a przez większą część życia robię obie te rzeczy jednocześnie. Już pod koniec mojej "wyczynowej kariery sportowej" ostatnie lata będąc jeszcze czynnym zawodnikiem (trenowałem biegi sprinterskie) miałem już swoją grupę młodych biegaczy, z którymi prowadziłem treningi, jeździłem na zawody i obozy sportowe. Udało mi się nawet doprowadzić jednego z nich do tytułu juniorskiego mistrza Polski na 60 m w hali. Ze sportu trafiłem do branży fitness, gdzie po pół roku pracy jako trener zmianowy w klubie Gymnasion pozyskałem swojego pierwszego klienta na treningi personalne. Pamiętam ten stres przed pierwszym treningiem jakby to było wczoraj. Pomimo że minęło od tamtego czasu około 13 lat, to z Panem Mariuszem nadal utrzymuję kontakt i zdarza nam się czasem współpracować na płaszczyźnie biznesowej. Takich klientów, z którymi regularnie pracuję od około 10 lat mam co najmniej kilku. Uważam, że jedną z miar sukcesu w tym zawodzie jest to jak długo jesteśmy w stanie utrzymać klienta w regularnej współpracy. Nie muszę chyba mówić jak mocne i wartościowe nawiązują się w tym czasie relacje. Pomimo że mam teraz całą masę innych obowiązków, to z trenowania ludzi nie mam zamiaru rezygnować i będę chciał to robić tak długo, jak to tylko możliwe.
Skąd wziął się pomysł na otwarcie klubu fitness?
Prowadzenie własnego klubu nie było moim planem i pomysłem od samego początku kariery zawodowej. Jak zwykle w takich sytuacjach było w tym nieco przypadku i szczęścia. Po kilku latach pracy w Gymnasionie miałem tam całkiem dobrze rozwinięty biznes. Prowadziłem masę treningów, pozyskiwałem klientów i w pewnym momencie miałem 3 trenerów, z którymi współpracowałem na zasadzie pozyskiwania klientów i podziale procentowym. Wtedy myślałem, że to będzie właśnie ten model, który będę dalej rozwijał.
Jak się okazało Gymnasion popadł w bardzo poważne problemy finansowe, a z nowymi właścicielami, którzy przejęli m.in tę placówkę gdzie pracowałem, nie udało mi się dojść do porozumienia i musiałem szukać innych rozwiązań. Nawiązałem wtedy współpracę z moimi obecnymi wspólnikami w ramach klubu TI Fitness, który mieścił się wtedy w budynku Multikina i miał powierzchnię około 600 mkw. Strefa treningu personalnego miała wtedy około 30 m... Rok później zmieniliśmy lokalizację, przenieśliśmy klub do galerii KEN Center i przez pierwsze 3 lata działaliśmy na powierzchni około 1000 mkw. Natomiast od 4 lat klub ma już ponad 1500 mkw powierzchni z czego ponad 500 m to strefa dedykowana wyłącznie treningowi personalnemu. Jest to nasz Core biznes, staramy się rozwijać ten produkt najlepiej jak to możliwe i budować pozostałe usługi dostępne w klubie wokół tej głównej.
***
***
Corem biznesowym TI Fitness są treningi personalne. W jaki sposób udało Ci się to zrobić?
Mamy pewne plany na wyjście z naszą usługą poza klub i niebawem będziemy to na pewno komunikować.
W jaki sposób udaje Wam się z treningów generować tak duży obrót, w czasach kiedy wiele sieci klubów fitness rezygnuje z targetów dla trenerów?
Na co zwracasz uwagę zatrudniając trenera personalnego?
Kolejny etap to spotkanie i rozmowa gdzie w trakcie tzw. "small talk" oceniam zdolności komunikacji, empatii i wiele innych miękkich zdolności, które mają wpływ na pracę z klientem. Mam tu spore doświadczenie i po 15 min rozmowy potrafię dowiedzieć się całkiem sporo o siedzącym ze mną trenerze. Zawsze pytam o plany rozwojowe takiej osoby, to ważne, żeby wiedzieć gdzie się chce być za jakiś czas i czy będzie to spójne z polityką naszej firmy. Wreszcie od paru lat mamy w zespole "trenerów master", są to osoby z wybitnymi kwalifikacjami, dużym doświadczeniem i sami są już szkoleniowcami. Proszę ich o taką obserwację i coaching nowego trenera już w warunkach pracy na sali. Po przejściu tych etapów mam dużą pewność, że możemy podjąć długofalową współpracę z nowym trenerem.
Chciałbym tu wspomnieć, że zawód Trenera Personalnego został ostatnio wpisany do Rejestru Zawodów zgodnie z bardzo mądrze napisaną ramą kwalifikacji zawodowych. Przeczytałem ten dokument kilkukrotnie i jestem pełen podziwu dla ludzi, którzy go opracowali. Właśnie z takimi trenerami (posiadającymi udokumentowane kwalifikacje) chciałbym współpracować. Uważam, że profesjonalizacja zawodu trenera jest niezbędna dla zmiany postrzegania tego zajęcia i całej branży i może przynieść bardzo wiele dobrego. Pozostaje teraz kwestia odpowiedniej komunikacji zarówno do środowiska trenerskiego, właścicieli klubów, jak i klientów oraz jasnego, sprawiedliwego i mądrego wdrażania tych zapisów w nasze codzienne życie zawodowe.
Co Twoim zdaniem jest najważniejsze, żeby w tym zawodzie odnieść sukces?
I wreszcie na szczycie tej piramidy są u mnie marketing, PR i budowanie marki specjalisty. Niestety niemal codziennie obserwuję odwrócony model tej piramidy, czyli sytuację kiedy osoby zaczynają od działań PRowo-marketingowych w momencie gdy brakuje im jeszcze podstaw. Pozyskanie klienta to nie jest wielki problem. Miarą sukcesu jest utrzymanie go na całe lata i cały czas proponowanie nowych i odpowiednich rozwiązań, a do tego sam wizerunek nie wystarczy.
Aktualnie współtworzysz Polską Federację Fitness. Co jest Twoją misją?
Chciałbym, żeby nasza branża przenikała się działaniami z branżą medyczną i rehabilitacyjną, aby nasze działania miały wysoki, jasno określony priorytet zdrowotny. Aby to osiągnąć potrzebny jest szereg zaplanowanych działań, które już mają miejsce. Publikujemy ciekawe badania potwierdzające wpływ aktywności na zdrowie i odporność, sami zlecamy tego typu badania. Rozpoczęliśmy kilka bardzo ciekawych projektów zarówno ze wsparciem strony rządowej, jak i prywatnego sektora medycznego, myślę że niedługo będziemy mogli podać interesujące szczegóły. Jestem przekonany, że w określonym czasie tego typu działania po pierwsze zmienią sposób postrzegania naszej branży i przestaniemy być wrzucani do jednego worka z cyrkami i klubami nocnymi a po drugie wpłyną na wzrost penetracji rynku, który od jakiegoś czasu zatrzymał się na poziomie około 7.8 % i nie chce drgnąć do góry.
Gdybyś mógł coś doradzić młodym ludziom, którzy zaczynają stawiać pierwsze kroki w zawodzie trenera?
Myślę, że odpowiedziałem na to pytanie w punkcie 6-tym. Sam przeszedłem taką drogę i taki sposób rozwoju proponuję młodym trenerom, z którymi współpracuje. Musicie mieć precyzyjny plan na swój rozwój w wymienionych powyżej aspektach. Konsekwentnie, metodą małych kroków, realizujcie swoje założenia i cały czas szukajcie nowych rozwiązań. Warto pytać i podglądać ludzi którzy odnieśli sukces oraz śledzić drogę jaką przebyli. To świetna praca, która daje ogromną satysfakcję i możliwości zarobku. Powodzenia:)
Dziękujemy!
Polecamy także:
"Najtrudniejsza jest zmiana myślenia" – rozmowa z Piotrem "Szmexy" Tomaszewskim