Paweł Wodyk: Swoją przygodę jako kulturysta zacząłem za granicą, ale po 4 latach startów w różnych krajach na zawodach międzynarodowych postanowiłem wystąpić w Polsce bo czułem ze jestem po pierwsze zobowiązany by zaprezentować swoją sylwetkę fanom tego sportu w naszym kraju a po drugie moim marzeniem było wywalczenie najwyższych tytułów polskiej kulturystyki, i tym samym w 2019 roku zdobyłem mistrzostwo polski w swojej kategorii wagowej powyżej 100 kg oraz kategorię overall a w 2020 wygrałem drugą najważniejszą imprezę w Polsce czyli Puchar Polski. Obecnie posiadam miano zawodnika PRO i zmuszony jestem startować tylko za granicą ponieważ w Polsce na razie nie są organizowane zawody dla ligi PRO ale mam nadzieję ze to się zmieni i znów będę mógł kiedyś wystąpić w Polsce ;)
Paweł Wodyk: Ciężko określić ponieważ były to pewnego rodzaju etapy w moim życiu, niekiedy też z przerwami.
Już jako dzieciak miałem swoją prowizoryczną sztangę, hantle i wyciąg na bloczku z wiaderkiem piasku, potem była prowizoryczna siłownia własnej roboty ale dotychczas traktowałem to jako zabawę a bardziej poświęcałem się np grze w piłkę nożną. W wieku 16 lat zacząłem trenować na prawdziwej siłowni z "poważnym" sprzętem i złapałem bakcyla. A starty w zawodach zacząłem w roku 2014.
Paweł Wodyk: Lubię mówić że kulturystą trzeba się urodzić. Tu nie chodzi tylko o popisywanie się bicepsami przed kolegami czy szpanowanie klatą wśród dziewczyn, od małego byłem fanem wielkich, muskularnych sylwetek a walka z coraz większym ciężarem na kolejnych treningach tylko dodawała oliwy do ognia w utrwalaniu mojej pasji. Innymi słowy od dziecka chciałem wyglądać jak Arnold Schwarzenegger a treningi na siłowni sprawiały mi mnóstwo frajdy i satysfakcji.
Paweł Wodyk: Lubię postaci komiksowe i kino science-fiction, nie trudno więc się domyśleć, że w połączeniu z moją pasją do kulturystyki ten przydomek do mnie pasował. Zwłaszcza, że wśród rówieśników wyróżniałem się pod względem siły oraz atletycznej sylwetki, byłem także całkiem dobry w innych dyscyplinach sportowych. No i mój wygląd twarzy był bardziej zbliżony do Clarka Kenta niż do typowego "Karka" na osiedlu xD
Paweł Wodyk: Tutaj raczej nikogo nie zaskoczę, oczywiście wymagająca dieta oraz cardio, szczególnie w końcach przygotowań, jednak zdaję sobie sprawę, że to jest część tego sportu i jeśli chcę być czynnym kulturystą to muszę przez to przejść i marudzić jak najmniej. Największą bolączką jest zaniedbanie relacji z najbliższymi osobami, dla których wspólny wypad na imprezę, na lody czy pizzę lub uczczenie czegoś np. alkoholem jest czymś normalnym. Ja wtedy jestem wiecznie ograniczony czasem. Tak samo z posiłkami, które zawsze i wszędzie zabieram ze sobą w pojemnikach. Nie zawsze mogę sobie pozwolić by spędzać z czas z bliskimi w takim stylu jak oni. Nie wspomnę już o skrajnym zmęczeniu podczas przygotowań do zawodów.
Paweł Wodyk: Wyjście na scenę traktuję już jako nagrodę. Jest to kilka lub kilkanaście minut, ale jest to czas którego nie da się zastąpić. Towarzyszy temu mnóstwo różnych emocji, które potrafią się zmieniać w ułamku sekundy. Do pozowania nie przykuwam specjalnej uwagi, myślę że jest to cecha "urodzonego kulturysty" wiele razy improwizowałem na scenie i do tej pory zawsze wyglądało to dobrze.
Paweł Wodyk: Każdy zawsze najbardziej chwali moje plecy, ale nie były one dla mnie łatwe do rozbudowania tak jak np. klatka która zawsze łatwo reagowała na trening. Treningom pleców poświęcałem bardzo dużo czasu, uwagi i używałem dużych ciężarów.
Paweł Wodyk: Od początku startowałem w IFBB (zanim ta federacja się podzieliła). Na dzień dzisiejszy mam miłe wspomnienia związane z tą federacją jeśli chodzi o zawody, zawodników oraz organizatorów. Oczywiście zdarzały się kontrowersyjne sytuacje lub jakieś nie zbyt przyjemne momenty, ale w każdym sporcie nie jest idealnie i jeśli chodzi o tą federację uważam ją za najbardziej poważną w naszym kraju ze względu na jej historię. Nie zaprzeczam absolutnie też temu, że nie wystartuje w innej federacji, jednak na dzień dzisiejszy nie mam takich planów.
Paweł Wodyk: Z Radkiem ostatni raz współpracowałem w 2019 roku podczas przygotowań do zawodów, ostatni sezon startowy sam sobie byłem trenerem, ponieważ nie podchodziłem do tego zbyt poważnie, ale koniec końców to właśnie ten sezon startowy był obfity w największe osiągnięcia. Radek nie jest tylko trenerem ale i kumplem, ma bardzo fajne podejście. Ja zawsze miałem do niego szacunek i nie dyskutowałem z nim na temat jego zaleceń, po prostu nie trzeba było mi 2 razy powtarzać i robiłem co kazał. Ułatwiało mu to pracę ze mną a mi uspokajało głowę bo nie musiałem sam o wszystkim myśleć.
Paweł Wodyk: Przede wszystkim DUŻO POKORY! Nie wychodźcie na zawody, gdy nie jesteście gotowi.
Druga ważna rzecz to cel, jeśli marzysz o byciu kulturystą to nie zaczynaj od fitness plażowego, trenuj tak długo, aż osiągniesz sylwetkę kulturysty i wtedy zaprezentuj się na scenie bo lepiej poświęcić więcej czasu i zrobić duże „BUM” niż gdzieś tam „kręcić się po zawodach”.
No i trzecia ważna uwaga to się nie poddawać!!! Pamiętaj, że z każdym kolejnym sezonem jest tylko lepiej.
Dzięki!