Szymon Moszny: Normy przed długi czas jeszcze nie będzie. I o tyle, o ile, kiedy pandemia się zaczęła w marcu ub r i dla wszystkich to była nowość i ludzie nie wiedzieli czego się spodziewać i każdy obawiał się o życie swoich bliskich, to w tamtym momencie ludzie byli bardzo mocno przeciwko branży fitness. Kiedy zaczęła się druga fala pandemii w listopadzie ub r, praktycznie wszyscy moi klienci się spytali: „Szymon co my będziemy teraz robić”. To był moment, kiedy czuli oni na własnej skórze, jak bardzo te parę miesięcy nietrenowania wpłynęło negatywnie na ich zdrowie. Wróciły bóle kręgosłupa, kolan, wróciły kilogramy, które wcześniej udało się zrzucić. W związku z czym bardziej niż śmierci czy choroby, ludzie bali się, że znowu te negatywne efekty nietrenowania do nich wrócą.
Szymon Moszny: Tak, ja cały czas działam online, rozpisuje wiele treningów i diet. 80% ostatnich zamówień w mnie to były właśnie plany do wykonania w warunkach domowych. Ale widzę, że ludzie potworzyli sobie całkiem niezłe miejsca do trenowania w domu. Wiele osób zakupiło odpowiedni sprzęt – jakieś sztangi, sztangielki, ławki, wyciągi i trenują w ten sposób. Sporo osób zgłasza mi też, że nie będzie wracało do treningów na siłowni, bo trenowanie w domu stało się dla nich atrakcyjne. Także myślę, że branża fitness jeszcze przez sługi czas nie podniesie się z tego kryzysu. Cóż z tego, że 29 maja można wrócić do siłowni, skoro ludzie, nie dość, że mają siłownie w domu, to jeszcze przez te miesiące zapomnieli, jak fajnie jest ćwiczyć i dlaczego warto ćwiczyć. No i wydaje mi się, że odbudowanie zaufania branży fitness, czy odbudowanie zaufania klientów do branży to proces długotrwały.
Szymon Moszny: Było to zasługa tego, że ludzie już podczas pierwszego zamknięcia nie trenowali. Efektem czego było nałapanie kilogramów, powrót dolegliwości bólowych, pogorszenie kondycji. Kiedy więc wypuściłem tego e-booka o trenowaniu w domu bez sprzętu to sprzedawał się całkiem dobrze. Ludzie nie chcieli bowiem przestać ćwiczyć. Zwłaszcza mając na uwadze to, że kluby fitness jeszcze przez długi czas nie będą otwarte, chcieli od razu znaleźć sposób na to, żeby jednak się ruszać w takich warunkach, w jakich mogą. Ja stworzyłem dla podopiecznych kilka rodzajów e-book-ów, dzięki którym można np. trenować w domu z gumami oporowymi. Dzięki temu mogli ćwiczyć, a ja się z tego bardzo cieszę.
Szymon Moszny: Największym, negatywnym skutkiem lockdownu jest to, że po wielu miesiącach nietrenowania ludzie doszli do wniosku, że żyją, mają się nieźle i wcale tego treningu nie potrzebują. Nawet dzisiaj robiłem trening z moim podopiecznym, który jest stomatologiem. Trenowaliśmy razem przez cały czas. On również zwrócił uwagę, że bardzo dużo ludzi jest teraz otyłych i on nie jest w stanie zrozumieć, jak to jest, że ktoś przez całe życie się nie rusza. I jak to wpływa negatywnie na powstawanie u niego dolegliwości bólowych. On sam mówi, że przez to, że nie mógł grać przez dłuższy czas w swoją ukochaną piłkę nożną, w którą grał na sali z kolegami, wróciły mu pewne bóle, których my nie zdążyliśmy i nie mogliśmy niwelować. Udało się wzmocnić plecy, ale wróciły bóle, których od dłuższego czasu już nie czuł, uprawiając piłkę nożną. Dlatego te konsekwencje nieruszania się będą z nami jeszcze przez długi czas i znów będziemy potrzebowali wiele miesięcy, aby przekonać ludzi, że jednak warto wrócić na salę fitness i warto się ruszać.
Szymon Moszny: Nie, ja z takimi ludźmi nie pracuję. Natomiast spotkałem się z wieloma przypadkami ludzi, którzy przeszli Covid bardzo ciężko i faktycznie mieli ciężkie powikłania zdrowotne. Nawet 20-paroletni znajomy, który miesiąc po covidzie trafił do szpitala, bo czuł permanentne zmęczenie i miał niewydolność oddechową. Ja jednak z takimi klientami nie pracuję.
Szymon Moszny: Na pewno z rynku zniknęli tacy trenerzy, którzy nie traktowali tego zawodu, jako ich pierwszego, głównego zajęcia. Trenowali ludzi hobbistycznie, np. pracowali w jakiejś innej branży, a dodatkowo trenowali 2-3 osoby. Na pewno wielu trenerów odnalazło się w tej rzeczywistości: trenowało ludzi w warunkach domowych, online czy w parkach. Natomiast podejrzewam, że wielu trenerów doceni to w jaki sposób teraz ważne jest bycie online i trenowanie online, aczkolwiek to trenowanie online też nie jest odpowiedzią na wszystkie problemy, bo o ile trafi to w potrzeby niektórych ludzi, to jednak wydaje mi się, że czym więcej będzie tych komputerów to tym więcej będziemy potrzebowali spotykania się twarzą w twarz z klientem, szczególnie, że zbyt intensywne używanie komunikatorów kamerkowych, typu zoom, wprowadza całkiem niezłe zamieszanie w psychice ludzi. Poza tym stęskniliśmy się za innymi ludźmi, za kontaktami z innymi i na pewno będziemy szukali sposobów na to, żeby trenować mimo wszystko z trenerem. Natomiast ważne jest, aby trenerzy zrozumieli, jak istotne jest bycie w internecie, posiadanie swojej strony – wizytówki, która sprzedaje, bycie w social mediach, bo w tym momencie, gdy trenerzy stracili główne narzędzie do pracy z klientem – swoje miejsce pracy, okazało się, że nie mają dostępu do ludzi w klubie fitness, nie mają też w jaki sposób pozyskiwać nowych klientów.
Szymon Moszny: Kryzysy zdarzają się regularnie i każdy kryzys przynosi, oprócz złych rzeczy, zmiany pozytywne. Więc na pewno teraz, kiedy pandemia się kończy (przynajmniej tak się wydaje) trenerzy będą bardziej dostępni online, będziemy mieli lepiej wykształconych trenerów, którzy cały czas się edukują. Wcześniej część trenerów nie przykładała dużej wagi do swojej edukacji, ale mówię znowu – część, ponieważ znam takich trenerów, którzy zrobili kiedyś kurs albo sami się nauczyli, jak wyciskać sztangę i trenowali innych, ale też nam trenerów takich, którzy uczą się cały czas. Wielu trenerów, z którymi rozmawiam (a rozmawiam z trenerami z całej Polski), poświęciło te ostatnie 15 miesięcy na doedukowanie się, na zwiększenie swoich kompetencji, na poprawę jakości treningu i myślę, że ten pozytywny skutek, który pozostanie z klientami, to szacunek do klienta, podejście pro-klientowe i zrozumienie, że kreatywność jest jednym z najważniejszych czynników, które pozwalają na funkcjonowanie i przetrwanie oraz pozostanie na rynku pracy.
Dziękuję bardzo za wywiad i życzę wszystkim powodzenia! Mam też nadzieję, że te czarne prognozy, które powiedziałem wcześniej, nie sprawdzą się i ludzie masowo wrócą do trenowania w klubach fitness, bo to jest po prostu zdrowe.
Dziękuję!