Wojtek Jabłoński: O to moja historia, która zrodziła się kiedy byłem w 4 klasie podstawówki. Na początku chciałem wyeksploatować swoje zbyt duże pokłady energii z powodu ADHD w coś racjonalnego. Przerodziło się to w sukces. Z początku był to tenis stołowy oraz lekkoatletyka, która towarzyszyła mi wiele lat. Na szczyt udało mi się wspiąć po 6 latach ciężkiego treningu oraz nauce w elitarnej Szkole Mistrzostwa Sportowego. Dzięki samozaparciu osiągnąłem wiele tytułów na arenie krajowej a następnie na arenie międzynarodowej. Począwszy od sukcesu na mistrzostwach krajów nadbałtyckich, mistrzostwach Europy Juniorów, kończąc na medalu akademickich mistrzostw Polski, po których doznałem kontuzji mięśnia dwugłowego uda, po czym zakończyłem owocną przygodę ze sprintami. Po przerwie postanowiłem spróbować sil w Polskiej 1 lidze Football Amerykańskiego, która okupiłem złamaniem ręki, wybiciem stawu barkowego oraz zerwaniem wiązadeł krzyżowych (ACL) i pobocznych (MCL), po odbyciu operacji już po 2 miesiącach postanowiłem chodzić o kulach na siłownie. Mimo obowiązkowej rehabilitacji, nie dawałem za wygraną i chciałem ponownie wybić się na sam szczyt. Przerwa od sprawności fizycznej do prawidłowego poruszania się o własnych nogach zajęła mi około 6 miesięcy. Niestrudzony postanowiłem spróbować swoich sil w sportach sylwetkowych, gdzie okazało się to być strzałem w dziesiątkę. Mając swoje zaplecze doświadczeń uznałem je za przydatne do podejmowania kolejnych kroków w karierze i po niespełna rocznym ciężkim treningu nad swoją sylwetką oraz utrzymywania zbilansowanej diety, zdobyłem złoto GP Sopot, następnie złoto MP Open (WFF Nabba), srebro Mr. Universe, na których Arnold zaczynał, Srebro Mistrzostwa Świata (WFF Nabba), złoto Debiuty Ifbb wraz z wygraną open, srebro Diamond Cup i pucharu świata Ifbb Malta, złoto GP Polski wraz z wygraną open, półfinał arnold classic, złoto MP Ifbb wraz z wygraną Open, Słodkiewicz Classic Ifbb wraz z wygraną Open, 4 ME Ifbb, srebro Diamond Cup.
Wojtek Jabłoński Oczywiście, w chwili obecnej zajmuje się prowadzeniem online i z chęcią pomogę każdemu, kto potrzebuje pomocy. Warunek - trzeba chcieć :P
Niestety nie, ponieważ od niedawna zacząłem przygodę trenerską. Mam na to jeszcze czas :)
Uniwersalna rada to zrobić 100 procent przygotowań, cieszyć się startem, nie podchodzić do tego zbyt stresowo :P
Moje debiuty były najbardziej stresującym starem. Ogromna ilość zawodników, dodatkowo zrobiono extra kategorie powyżej 185 cm, ponieważ w każdej kategorii było po 50 zawodników.
Byłem bardzo zestresowany, ale zrobiłem ile było w mojej mocy, nigdy nie mówię, że wygram zawody, nie jestem zarozumiały, ale trenuje i jadę z założeniem wygranej w mojej głowie. Jeśli chodzi o osiadaniu na laurach - hmm uważam, że można dużo więcej osiągnąć, po wygranej myślę o kolejnym celu i nie zatrzymuje się.
Najbliższa przyszłość to sezon jesienny - Targi Fiwe oraz przebudowa sylwetki z moim nowym trenerem - Adamem Piwko.
Mogę powiedzieć ze poznałem mój organizm i wiem, co działa, a co szkodzi mi ale to indywidualna sprawa.
Pandemia lekko utrudnia ale nie wpływa źle, bo jeśli chcemy trenować możemy trenować w lesie :P ja podczas lockdown trenowałem z balami drzew na plecach.
Niestety tak, ponieważ zamkniecie siłowni bardzo zdemotywowało ludzi trenujących dla siebie. Płacąc za siłownię ludzie mają większą motywację, by iść i trenować. Siłownie są w pewnym sensie miejscem, gdzie ludzie zapominają o codziennych problemach w domu i mają chwilę dla siebie. Podczas pandemii ciężko zmusić się, by coś zrobić w miejscu, gdzie jemy, śpimy nie ma motywacji.
,,Każda rzecz wielka musi kosztować i musi być trudna, tylko rzeczy małe i liche są łatwe"
Stefan Wyszyński
Moim idolem jest Mój starszy brat Marcin Jabłoński, który był około 25 razy złotym, kilka razy srebrnym i brązowym medalistą - Mistrzem Polski w Pływaniu, zawodnikiem kadry narodowej i medalistą na arenie miedzy narodowej.